Festiwal goli w Ligue 1! Niemoc zielonych wciąż trwa

Claude Puel
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Claude Puel

Piłkarze AS Saint-Etienne ponownie nie potrafili przerwać złej serii i zasłużenie przegrali szósty mecz z rzędu. Tym razem musieli uznać wyższość Stade Brestois , które triumfowało u siebie 4:1.

Czytaj dalej…

Jedynym sobotnim meczem w Ligue 1 było starcie na Stade Francis-Le Ble, gdzie o zwycięstwo rywalizowały zespoły, które w tabeli dzieliły zaledwie dwa punkty. Stade Brestois podejmowało u siebie AS Saint-Etienne. Goście prezentowali się w tym sezonie zdecydowanie poniżej oczekiwać, ale większe szanse na wygraną mieli gospodarze.

Świetne rozpoczęcie gospodarzy

W pierwszych kilku minutach zdecydowanie częściej przy piłce utrzymywali się zawodnicy z Saint-Etienne, którzy przejęli inicjatywę. Nie zrobili jednak nic w ofensywie, w przeciwieństwie do rywali. W siódmej minucie Irvin Cardona przerzucił piłkę z prawej strony boiska na lewą flankę w kierunku Francka Honorata. Ten przyjął futbolówkę, ustawił ją sobie i zza pola uderzył fenomenalnie w prawy górny róg bramki. To był gol, którego nie powstydziłby się zawodnik klasy światowej.

Sytuacja na boisku nie zmieniła się i goście wymieniali podania między sobą, a Stade Brestois trafiało do siatki. Drugi raz w 23. minucie, gdy Romain Faivre dośrodkował z rzutu rożnego na pole karne, a tam świetnie zachował się Jean-Kevin Duverne. Francuz uwolnił się od krycia defensorów, i z bliskiej odległości pokonał bramkarza po uderzeniu głową.

Skuteczni do bólu

Pierwsze konkrety ze strony zielonych zobaczyliśmy w 31. minucie. Jeden z zawodników gości zagrał piłkę z rzutu wolnego w szesnastkę. Tam Harold Moukoudi odegrał do Mahdiego Camary, który z łatwością trafił do niestrzeżonej bramki.

Radość z gola kontaktowego trwała krótko, bo zaledwie dwie minuty. Honorat zagrał z lewej strony boiska na pole karne, a tam czekał już Cardona, który uderzeniem z pierwszej piłki pokonał Jessy’ego Moulina.

W 38. minucie na tablicy wyników było już 4:1 dla Stade Brestois. Tym razem w roli asystenta wystąpił Romain Perraud, a gola strzelił Steve Mounie. Napastnik gospodarzy wygrał pojedynek w powietrzu i uderzeniem głową w lewy róg, nie dał bramkarzowi szans na obronę. Do przerwy wynik już się nie zmienił.

Niemoc w ofensywie trwa dalej

W drugiej połowie piłkarze Saint-Etienne znów mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki. Tym razem miało to przełożenie na wykreowane sytuacje, ale nie wpłynęło na zmianę rezultatu. Goście oddawali na bramkę rywali mnóstwo strzałów, ale nie potrafili umieścić piłki w siatce. W rezultacie doznali zasłużonej szóstej porażki z rzędu.

W następnej kolejce piłkarze Stade Brestois zagrają na wyjeździe z Metz. Trudne zadanie będą mieli natomiast zawodnicy z Saint-Etienne, ponieważ podejmą i siebie Lile.

Komentarze